Można oszczędzać, jeśli jest z czego. Takie wytłumaczenie towarzyszy większości Polaków. I choć na mapie świata Polska znajduje się zdecydowanie wśród bogatszych państw (według Wikipedii, w rankingu PKB na jednego mieszkańca jesteśmy na 46 miejscu na 186 państw), to jednak duża część naszych rodaków nadal z trudem wiąże koniec z końcem.
Na poziomie deklaracji widać postęp. W badaniu przeprowadzonym przez Homo Homini w grudniu 2014 r. na zlecenie Deutsche Banku 15,6% Polaków zadeklarowało, że będzie w 2015 rokuoszczędzać na przyszłe emerytury, podczas gdy rok wcześniej jedynie 7,9% osób deklarowało, że będzie w 2014 roku odkładać na emeryturę. Takie dane mogą oznaczać także wzrastającą niewiarę Polaków, że ZUS zapewni im godne emerytury.
Jednak, jak to ładnie ujęła prof. Małgorzata Bombol z SGH: „należy do wyników tych badań podejść z pewną ostrożnością, bowiem w sferze deklaracji wiele osób wykazuje się roztropnością i racjonalizmem, co nie zawsze przekłada się na sferę realną” (Wyborcza.biz).
Podstawowym problemem wydaje się wspomniany już brak pieniędzy. Choć jesteśmy względnie bogatym społeczeństwem (w porównaniu chociażby do państw afrykańskich), to mamy nierównomierny podział bogactwa. Z badań, które przytaczał na swoim blogu dziennikarz ekonomiczny Maciej Samcik wynika, że mniej więcej połowa oszczędności prywatnych w Polsce w zeszłym roku należała do 10% najzamożniejszych Polaków, czyli takich, którzy zarabiają miesięcznie 5000 zł lub więcej. W zeszłym roku badanie CBOS wykazało także, że 60 proc. Polaków nie ma żadnych oszczędności.
Optymistyczna informacja jest jednak taka, że liczba bogatych w Polsce rośnie. W 2013 r. w naszym kraju mieszkało 786 tys. osób uznawanych za zamożnych i bogatych - czyli zarabiających powyżej 85 tys. zł brutto rocznie.Jednak jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, według szacunków Ministerstwa Finansów w 2016 roku liczba osób zarabiających powyżej 85 tys. zł rocznie powinna zbliżyć się do miliona.To wciąż niewielka grupa Polaków, ale należy mieć nadzieję, że bogatych będzie jednak szybciej przybywać i w związku z tym zwiększą się także oszczędności Polaków.
A oszczędności z kolei przełożą się na mniejsze problemy z zadłużeniem.
